Pages

Arsen - Mia Asher



Cathy wydaje się posiadać życie idealne. Zresztą jej historia początkowo wygląda jak pierwsze minuty komedii romantycznej. Nadchodzi jednak moment, kiedy nad jej losem zaczynają pojawiać się ciemne chmury, które w krótkim czasie zamienią się w tornado, pozostawiające jej życie w zgliszczach. Wszystko zaczyna się od tego, że kobieta nie jest w stanie utrzymać ciąży, chociaż najbardziej na świecie pragnie właśnie dziecka. W momencie największego kryzysu, kiedy zamiast prawdziwej kobiety widzi w sobie tylko pusty przedmiot, na jej drodze pojawia się Arsen i przewraca wszystko do góry nogami. To, co wydaje się jednak proste i oczywiste, wcale takie nie jest, ale o tym musicie przekonać się już sami!

Autorce bardzo dobrze udało się ukazać, jak bywa okrutny los i że w prawdziwym życiu nic nie jest po prostu czarne albo białe. Czasami okoliczności są tak skomplikowane, że chociaż ktoś robi wiele strasznych i niewybaczalnych rzeczy, to nadal przecież pozostaje istotą ludzką, posiadającą w sobie o wiele więcej niż tylko tę mroczną stronę osobowości. Chociaż postaciom występującym w książce wiele brakowało do wzorowego postępowania, a szczególnie Arsen i Cathy w wielu momentach byli po prostu nie do zniesienia, to podczas zapoznawania się z całością powieści nie dało się im chociaż trochę nie współczuć. Bardzo spodobało mi się to, że Mia Asher ukazała tę historię z perspektywy różnych bohaterów, co jeszcze bardziej podkreślało dręczące ich dylematy.

Jak już wspomniała, główna bohaterka zdecydowanie nie należy do ideałów, a w pewnym momencie swojego życia całkowicie się pogubiła. Czasami ciężko jest obiektywnie ocenić niektóre sytuacje z perspektywy czytelnika i tak jest właśnie w tym wypadku. Kobieta w pewnym momencie zaczyna sama siebie nienawidzić, a jednak nie potrafi przerwać niesamowicie toksycznego romansu, w który się wplątała. Autorka postawiła przed bohaterami mnóstwo dylematów życiowych, a przede wszystkim tych o charakterze moralnym – i nie bała się ukazać mocno kontrowersyjnej odsłony człowieczeństwa. Z drugiej strony pokazała również, jak człowiek jest skomplikowany, a nie każde wielkie uczucie ma szansę i prawo mieć szczęśliwe zakończenie.

Nie polecam „Arsena” czytelniczkom o słabszych nerwach, które nie przepadają z wątkami erotycznymi, wulgarnością oraz przemocą, ponieważ tych elementów nie brakuje na stronach powieści. W moim odczuciu jest ich nawet trochę za dużo, ponieważ czasami odwracają uwagę od tego, co w całości historii jest najważniejsze, a niektóre sceny wydają się być wprowadzone przez autorkę na siłę. Z drugiej strony jednak zdaję sobie sprawę, że wiele osób sięgając po powieść w konwencji współczesnego romansu liczy właśnie na tego rodzaju „momenty” - myślę, że Ci czytelnicy nie powinni być zawiedzeni.

Chociaż „Arsen” wydaje się być po prostu skomplikowaną historią miłosną, to jednak daje też do myślenia. Ta powieść jest napisana w taki sposób, że mimo pewnych niedociągnięć czytelnik po prostu musi wiedzieć, co będzie dalej i jak się to wszystko skończy. Czy ostatecznie wzbudzi w nim pozytywne czy negatywne wrażenia zdaje się nie mieć takiego znaczenia jak to, że z pewnością nie pozostawi go obojętnym. Autorce udało się doskonale ukazać emocje osoby, która wplątuje się w romans i zapewniam Was – nie ma w tym nic, co człowiek chciałby mieć na sumieniu. Obawiam się jednak, że w prawdziwym życiu mogłoby być jedynie gorzej...

Czasami czytając powieść łatwo jest nam jednoznacznie wypowiedzieć się na temat postępowania bohaterów – zresztą z pewnością niejednokrotnie mieliście do czynienia z postacią, którą potępialiście i której postępowania nie potrafiliście w żaden sposób zrozumieć. Mia Asher przedstawia całą historię w taki sposób, że chociaż nie zgadzamy się z decyzjami i czynami bohaterów, to przeżywamy ich rozterki razem z nimi. „Arsen” jest jak niesamowicie emocjonalny rollercoaster. Do tego wszystkiego muszę dodać, że zakończenie jest naprawdę piękne i zaskakujące. Nie jest to literatura wysokich lotów, ale nie sądzę, żeby się ktoś po niej tego spodziewał. Z pewnością nie jest to książka dla każdego i jako że jest to jednak odmiana romansu, to spodoba się raczej kobietom. Moim zdaniem warto chociaż spróbować sięgnąć po „Arsena” i spróbować przekonać się na własnej skórze, że nie wszystko jest tak proste, jak się czasami z boku wydaje.

Autor: Mia Asher
Tytuł: Arsen
Tytuł oryginału: Arsen: A Broken Love Story
Wydawnictwo: Szósty Zmysł
Liczba stron: 450

Podziel się

Komentarze

0 komentarze:

Prześlij komentarz