Miasto świętych i złodziei - Natalie C. Anderson
Tina (czy też właściwe Christina), zwana obecnie Drobinką, jako dziecko wraz z matką emigrowała z niewielkiej wioski w Kongu do Kenii. Chociaż posiada pewne wspomnienia z tamtego czasu, to tak naprawdę nie wie, dlaczego musiały uciekać i niestety nie pozna odpowiedzi bezpośrednio od źródła, ponieważ jej matka już nie żyje. Po przybyciu do Kenii jej mama została pokojówką bardzo majętnego, białego człowieka, z którym wdała się w romans i poczęła córkę – młodszą siostrę Tiny. Sytuacja była o tyle skomplikowana, że mężczyzna miał już żonę i dwoje dzieci. Pewnego dnia Tina podsłuchała rozmowę Greyhilla z jej matką, a wkrótce potem została ona zamordowana. Nie znaleziono sprawcy, ale Tina jest pewna, że to on popełnił ten okrutny czyn i poprzysięga mu zemstę.
Mija kilka lat, w międzyczasie nastolatka oddaje siostrę pod opiekę sióstr zakonnych, a sama wstępuje w szeregi młodocianego gangu Goondan i zostaje złodziejką. Nadchodzi dzień, w którym dziewczyna ma okazję odkryć prawdę. Jednocześnie ma szansę dopełnić starannie zaplanowanej zemsty, jednak nieoczekiwanie w trakcie włamania wpada niespodziewanie na syna Greyhilla, a jednocześnie na swojego przyjaciela z dzieciństwa, Michaela. Od tego momentu już nic nie pójdzie zgodnie z planem, nie mówiąc już o tym, że chłopak nie wierzy w przewinę ojca i będzie starał się za wszelką cenę to udowodnić...
Chociaż sięgając po tę powieść nie za bardzo wiedziałam, czego się spodziewać, to już sam opis mnie zaintrygował. Nie miałam do tej pory okazji czytać powieści o podobnej tematyce, której akcja rozgrywa się w Afryce, a do tego jest w tak dużym stopniu realistyczna. Patrząc na wiek głównych bohaterów oraz sposób prowadzenia fabuły, powieść skierowana jest przede wszystkim do młodych czytelników. Nie chcę tutaj zdradzać zbyt wiele, bo w moim odczuciu odkrywanie wszystkiego krok po kroku, podążając za główną bohaterką, jest najlepszym rozwiązaniem. Zapewniam jednak, że w powieści dużo się dzieje i na pewno nie można się nudzić podczas jej czytania. Akcja jest dynamiczna, a zarazem pełna tajemnic, ponieważ na każdym kroku pojawiają się nowe fakty, które pozwalają spojrzeć na wydarzenia z innej perspektywy.
Książka napisana jest prostym i przystępnym językiem. Spodobały mi się użyte w niej obcojęzyczne wtrącenia, w postaci nie tłumaczonych z suahili, wręcz slangowych słów i wyrażeń. Zabieg ten pomaga dodatkowo wczuć się w klimat panujący w powieści. Co ważne, już na samym początku książki znajduje się słowniczek z dość obszernym wyjaśnieniem, więc nie ma obaw, że nieznajomość jednego z takich słów przeszkodzi w prawidłowym odbiorze.
W moim odczuciu „Miasto świętych i złodziei” to intrygujący i napisany na dobrym poziomie kryminał dla młodzieży. Na pewno jest to książka oryginalna, zarówno ze względu na sam pomysł, jak i sposób prowadzenia fabuły. Znajdziemy w powieści pewne motywy znane z literatury Young Adult, jednak tym razem mają raczej drugoplanowe znaczenie. Autorka skupiła się przede wszystkim na opowiedzeniu kolejnych losów Tiny, jej niełatwym życiu, pragnieniu zemsty, a w końcu stopniowym odkrywaniu prawdy. Ważne dla całości historii (co zresztą podkreśla autorka we wstępie), jest ukazanie problemów, z jakimi zmaga się wielu mieszkańców Afryki, a zwłaszcza kobiet-imigrantek. W trakcie czytania nie da się odłożyć tej pozycji na półkę i o niej zapomnieć, ponieważ Natalie C. Anderson potrafi utrzymać napięcie, przez co czytelnik nie może się doczekać, co będzie dalej. Książkę polecam nie tylko młodzieży, bo tak jak już wspomniałam, jest to powieść, która się wyróżnia i jest zdecydowanie warta uwagi, co zresztą potwierdzają zdobyte przez nią liczne nagrody.
Autor: Natalie C. Anderson
Tytuł: Miasto świętych i złodziei
Tytuł oryginału: City of Saints & Thieves
Wydawnictwo: Initium
Liczba stron: 512
0 komentarze:
Prześlij komentarz